niedziela, 16 czerwca 2013

Tort kaczucha nr 2


Kwa, kwa! :D

Dzisiaj będzie krótko i bez dokładnego opisywania. Kaczuchę już raz robiłam (można ją zobaczyć TUTAJ). Tutaj odrobinę inna, mniej detali jej dodałam, ale nie było źle. Dla Was mały skrót jak ten torcik powstawał.

Karton obłożony folią spożywczą i wysmarowany kremem.

"Woda" z masy cukrowej.

Dwa okrąglutkie torciki.

Pojawiło się parę szczegółów...
 
...dzióbek i łapki.

Oczy i gotowe!! ;)

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Piłkarski torcik - Manchester United

Prawie jak boisko :D


Przedstawiam Wam torcik, który robiłam dla fana klubu piłkarskiego Manchester United. W środku biszkopty ombre w kolorze boiska. A co! ;)

Po wypieczeniu.

Wszystkie oczywiście dopasowałam do właściwych wymiarów.

W odwrotnej kolejności, ale widać efekt.

Biszkopty nasączyłam sokiem z pomarańczy i żebyście nie myśleli, że takim byle jakim, z kartonu. Oto dowód! I robię tak zawsze! ;)

Najulubieńszy sok <3

Dolna warstwa z dżemem brzoskwiniowym. Ranty odizolowane kremem maślanym. Nauczyłam się tak robić i nie mam teraz problemu z rozpływającą masą. Nie ma prawa przedostać się ani trochę niechcianej wilgoci na zewnątrz.

Izolacja musi być!

Kolejne warstwy to znany Wam już bardzo dobrze krem na bazie twarogu.

Poskładany :)

Całość oczywiście na koniec została pokryta kremem maślanym z kolorze zielonym, żeby pasował do masy, która go przykryje. I do lodówki! Musi trochę stężeć :)

Podkład musi być! :)

W kolejce czekała na mnie do przygotowania piłka. Zrobiona tak samo jak cały tort. Może tylko więcej warstw, ale za to cieniej wysmarowanych. Oczywiście również ombre.

Kółeczka :)

Biszkoptowe kółeczka docięłam tak, żeby po złożeniu wyszło coś na kształt kuli.

Czy to przypomina piłkę nożną? :D

Tym razem wykończyłam niebarwionym kremem maślanym. W końcu ma go pokryć biała masa. Oczywiście nie da się pominąć po tym lodówki ;)

Nabiera kształtu.

Po jakimś czasie (najlepiej po nocy) pierwsza część była gotowa do dalszej obróbki. Rozwałkowałam zabarwioną na zielono masę plastyczną. Zawsze trzeba uważać jak się ją wałkuje szczególnie przy tortach o nieregularnych kształtach, żeby wystarczyło na przykrycie całości.

Trochę siły trzeba w to włożyć.

Sprawnym ruchem przeniosłam ją na tort. To nie jest tak, że wszystko wychodzi mi idealnie. Tego etapu jeszcze nie mam wypracowanego tak jakbym sobie tego życzyła. Popełniam jeszcze parę błędów, ale oczywiście wszystko jest do nauczenia! Czasem podczas nakładania, pozostaje mi pod niż powietrze i przy wygładzaniu tworzą się bąble. Niekiedy mam też problem z prostym odcięciem niepotrzebnych krawędzi, ale to chyba przez moją niecierpliwość. Pęka mi też masa na rantach. Eh.. Trzeba ćwiczyć! :)

Trening czyni mistrza :)

Od razu przygotowałam też mały stelaż pod piłkę. Zawsze czuję się po tym pewniej, że uniknę jakiejś katastrofy. Mam w zdjęciach przygotowane krok po kroku jak robię piętrowe torty. Wypatrujcie notki, ale to jak nadrobię zaległości... :D

Moje zabezpieczenie ;)

Tak samo pokryłam białą masą piłeczkę. Prawda, że powoli zaczyna ją przypominać? Małym radełkiem zaznaczyłam linie na niej. Masakra! Kto wymyślił ten wzór i po co? Miałam z tym największy problem! Jak już coś z tego wyszło to zamalowałam odpowiednie (chyba i tak pomieszałam coś) łatki na czarno.

Kula!

Na końcu przygotowałam znaczek Manchesteru United. Trochę było przy tym dłubaniny, ale kto ja kocham najbardziej ;)
Kiedy wszystko poskładałam w całość wykończyłam złączenia resztką zielonego kremu maślanego przy użyciu jednej z moich ulubionych tylek z "Dekoracji Ciast" do tworzenia trawy.

Uwielbiam! Ostatnio bardzo często jej używam :)

Gotowe! Podobno bardzo się podobał i smakował chyba też nieźle.

Piła.

Manchester United.

Jak Wam się podoba taki torcik? Czekam na Wasze komentarze. Ponieważ nikt ostatnio nie odpowiedział, że go nudzą moje ciągłe, podobne opisy to utrzymuję treści dalej tak jak było, po mojemu :P
Oczywiście zapraszam wszystkich na Cudolepkowy Fanpage! Z nim możecie być na bieżąco ;)

środa, 5 czerwca 2013

Tort z ringiem

Dla fana wrestlingu :)

Pierwszy tort na bitej śmietanie z gruszką w środku.

Komuś gruszki? :)

Przed ubiciem kremówki przeczytałam sporo przepisów jak to zrobić. Tak więc w odrobinie wody rozpuściłam łyżkę żelatyny.

Rozpuszczona żelatyna.

Schłodzoną śmietankę ubiłam mikserem z dodatkiem cukru pudru. Pod koniec powolutku wlewałam żelatynę. Uwaga! Nie może być zbyt zimna bo zrobią się grudki!
W środku jedna warstwa ganache z mlecznej czekolady z kawałkami gruszki.

Czekoladowa warstwa.

Kolejną warstwą byłą bita śmietanka. Biszkopty nasączałam rozcieńczonym aromatem rumowym.

Mmmm.. Uwielbiam!

Całość oczywiście odizolowałam warstwą kremu maślanego. Inaczej torcik nie nadawałby się do pokrycia masą plastyczną.

Izolacja musi być!

Na ringu muszą być zawodnicy. Małe, proste figurki na drucikach. Nic skomplikowanego :)

Groźny zawodnik :>

Z kawałka biszkoptu zrobiłam ring. Z cienkich drucików - liny. Trochę trzeba było pokombinować, ale chyba nie wyszło najgorzej :)

Jest i ring!

Na koniec wszystko połączyłam w całość. Z boku namalowałam napis i przykleiłam wcześniej przygotowany pas mistrz i gotowe! :)

Dla kogo mistrzostwo?

Przybliżenie na gotowy ring.

Musze przyznać, że będę musiał robić mniej szczegółowe notki na temat tortów, które robię podobnie. Najbardziej skupię się na dekoracji. Muszą Was nudzić kolejne opisy składu tortów ;) Chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat. Bardzo proszę o jakieś podpowiedzi. Co najbardziej chcielibyście zobaczyć na blogu? :)