wtorek, 16 lipca 2013

Tort z motorem

Motto życiowe solenizanta :)

Solenizant jest podróżnikiem. Zwiedził sporo świata na swoim motorze. Tak więc tort dla niego nie mógłby wyglądać inaczej ;)
W środku dżem malinowy, krem na bazie serka z kokosem i białą czekoladą.

Przekładaniec :)

Oczywiście całość została odizolowana warstwą kremu maślanego.

Maślana warstwa.

Całość pokryłam masą cukrową. Miała być w kolorze piasku, ale wyszła niestety ciemniejsza.

Pomarańczowy piasek? :D

Przy robieniu motoru pomogło mi jego zdjęcie. Nie wyszło może idealnie, ale go przypominał. Podobno i tak wszyscy wiedzieli o co chodzi ;)

Pod kolor "piasku" :P

Pojawił się też znak. Ograniczenie do 27 (wiek solenizanta).

Gdyby takie ograniczenie było na drogach... :P

Na poboczu pojawiły się też kamyczki i głaziory :)

Uwaga! Kamień na drodze!

Na boku tortu umieściłam napis. Motto solenizanta. Poskładałam je z gałązek ;)

RIDE HARD...

...LIVE FAST.

Gotowe! Jeszcze na koniec małe zbliżenie na kompletną dekorację góry.

I co myślicie? :)

Pamiętajcie, że czekam na Wasze opinie. Zapraszam oczywiście na Cudolepkowy fanpage.

środa, 10 lipca 2013

Pierwszy, porządny słodki stół! Znowu na niebiesko! :)

TADAAAM! :)

Po pierwsze bardzo przepraszam za jakość zdjęć. Oczywiście jak już wyruszyłam na strojenie stołu zabrałam ze sobą aparat, ale karty do niego już nie... Na szczęście w dzisiejszych czasach komórki mają milion różnych opcji. Uf!
Jeden z moich ostatnich projektów, o którym tyle pisałam na FACEBOOKU dobiegł końca. Mój pierwszy słodki stół. Zaplanowany od początku do końca. Zakupiłam nawet potrzebne mi szkło, żeby wszystko wyglądało jak najlepiej, a uwierzcie mi, że wcale nie jest to takie łatwe. Sporo czasu spędziłam na szukaniu tego co potrzebowałam, w przystępnej cenie w dodatku. Okazją był Chrzest Święty małego Igorka. Szczęśliwa mama zażyczyła sobie przede wszystkim torcik i babeczki. Resztę pozostawiła w moich rękach. .
Najważniejszym punktem deserowego kącika był tort. Dwupiętrowy, niebiesko biały, delikatny. W środku dwa smaki kremów na bazie bezy szwajcarskiej. Czekoladowy i waniliowy w kolorze niebieskim i białym. Żadnych owoców i dodatków. Tylko biszkopty nasączyłam delikatnie wodą z cukrem i aromatem rumowym.

Torcik dla Maluszka :)

Dekoracja bardzo prosta. Dolny poziom pikowany z niebieskimi kropeczkami z kremu. Na górnym placku malowany napis, niebieski misiu i parę kwiatków. Całość zwieńczyła mini girlanda ze wstążeczki, papierowych trójkącików i patyczków do szaszłyków.

Górna część

Przed torcikiem, po obu jego stronach ustawiłam babeczki podzielone smakami. Wszystkie udekorowane zostały blatami z masy cukrowej. Były cztery wzory ozdób: buteleczka, grzechotka, śliniaczek i miś. Kolorystycznie nie odbiegały oczywiście od całości. Wszystko musi idealnie współgrać ;) Smaki cupcakes były dwa. Po lewej ciasto white velvet (red velvet bez czerwonego barwnika) z czekoladowym kremem, nadziane ganachem z mlecznej czekolady.

18 babeczek "jasnych"

Zbliżenie na ozdoby :)

Po prawej z kolei było na odwrót. Cupcakes czekoladowe z kremem waniliowym, nadziane ganachem z białej czekolady.

18 babeczek "ciemnych"

I zbliżenie na ich ozdoby ;)

Kolejnym elementem małego bufeciku były cakepops. Robiłam je nie raz, ale z tych jestem najbardziej zadowolona :) Ciasto wymyśliłam sobie czekoladowo - pomarańczowe, żeby dodać odrobinę innego smaku. Oblane białą czekoladą i udekorowane niebieskim maczkiem. Całości dopełniły malutkie kokardki. Myślę, że komponowały się cudownie!

Co Wy na takie cakepops? :)

Zawsze podobały mi się pianki marshmallows lub inne słodkości wsypane do pięknych, ozdobnych bombonier... Takie proste, ale jaki efekt! Zachorowałam na takie szkło. Dopięłam swego i kupiłam słój. Idealny jest. Ach! Do dzisiaj mi się buzia śmieje jak na niego patrzę (wiem, że to nie jest do końca normalne :D )

^^

Ostatnim elementem zostały uwielbiane przeze mnie i mojego Lubego ciasteczka Chocolate Crinkles. Czekoladowe "popękańce" z masłem orzechowym i cynamonem ułożone na małej, ale wysokiej paterze.

Mniam! :)

Przy każdej słodkości stał mały bilecik ręcznie robiony również przeze mnie, tak żeby goście wiedzieli z czym mają do czynienia ;)

Całość jeszcze raz.

Przyznaję szczerze - byłam prze szczęśliwa! Chyba bardziej niż sami goście nawet :P Łezka w oku się zakręciła. Spełniłam jedno z moich marzeń. Chciałabym w przyszłości robić tak wypasione słodkie stoły jak te, które codziennie oglądam na zagranicznych stronach. W Polsce taka moda dopiero zaczyna wchodzić na salony. No ale jakieś cele trzeba w życiu mieć. Pamiętajcie! Nie wątpcie w swoje marzenia. One mają większą siłę niż Wam się wydaje ;)

czwartek, 4 lipca 2013

Tort dla małego fana Boba Budowniczego

Mały trzylatek zażył sobie na urodziny ulubionego bohatera ;)


Torcik trochę inny. Mniej w nim masy cukrowej. Zamiast tego, mama malucha chciała na około pyszne rurki. Na pewno są smaczniejsze niż lukier plastyczny. W środku krem na bazie serka i owoce.

Przygotowany do dekoracji :)

 Na boku przykleiłam rurki i związałam całość zieloną wstążeczką. Tort ułożyłam na przygotowanej wcześniej podkładce. Zielona masa imituje trawę ;)

Nabiera ksztatów ;)

Następnie zabrałam się za elementy do dekoracji. Były małe kamyczki...

Głaziory :P

Pojawiła się także żółta koparka...

Jeden z ulubionych bohaterów bajki.

Ostatnia w kolejce była tytułowa postać. Żeby stała pionowo, zrobiłam ja na małym stelażu z patyczka do szaszłyków.

Żółta koszula musi być! ;)

Gotowe elementy ułożyłam na górze tortu. Dodałam trawę z kremu maślanego, parę kwiatków i szyld z napisem. Wszystko miało wyglądać na mały plac budowy, stąd też młotek, gwoździe, farba (którą był zrobiony napis na szyldzie ;) ) i pędzel.

Solenizant!

Farba i pędzel ;)

Motek i gwoździe zawsze się przydadzą ;)

Koparka w czasie pracy

Jest i Bob!

I w całości :)

Jak Wam się podoba taki torcik? Czekam na Wasze komentarze :)
Czekam na Was na fanpage'u.