piątek, 28 grudnia 2012

Tort z karykaturą



Wykonanie tego tortu było dla mnie czymś nowym i ciekawym. Miałam przenieść karykaturę z ramki na tort. Uwielbiam takie wyzwania! :)
W środku biały biszkopt i krem który robiłam po raz pierwszy według przepisu mamy Pawła na bazie budyniu i mascarpone. Bardzo fajny efekt i na pewno go nie raz wykorzystam. Owoce standardowo - brzoskwinie i mandarynki. Nasączałam wódką i syropem z puszki po owocach.
No i to co lubię najbardziej ;) Tort miał mieć jak najmniej masy cukrowej, więc zrobiłam tylko takie kółko na górę. Zaznaczyłam na nim kontury twarzy i zaczęłam malować barwnikami spożywczymi oczywiście. Najpierw wypełnienie a na końcu kontury.

No i nabrało koloru :)

Ozdobę umieściłam na górze. Żeby nie było tak pusto zrobiłam cztery małe figurki związane z obrazkiem.

Bagietka i pomidorek
Serek i butelka wina

Efekt końcowy ocenicie sami. Czy udało się zachować podobiznę? ;)

Porównajcie sami :)

czwartek, 27 grudnia 2012

ING Cupcakes



Ostatnio nadarzyła mi się okazja zrobienia 50 cupcakes dla znajomego, który potrzebował je do pracy, a że pracuje w ING to pomyślałam, że fajnie byłoby dodać coś związanego z tą firmą ;)
Zaplanowałam sobie zrobienie 50 szt takich plakietek żeby każda babeczka miała swoje logo. Wydrukowałam 50 "ING" i 50 "lwów" tak żeby były dwustronne. Przykleiłam je na wykałaczce taśmą dwustronna i gotowe! :)

Co mi było potrzebne..

Smaki babeczek zrobiłam dwa - po 25 z każdego. Jedne były czekoladowe...

W piecu

Drugie z kolei waniliowe z pomarańczowym barwnikiem spożywczym, w środku z sorbetem brzoskwiniowo - pomarańczowym.

Nadziane! ;)

Całość chciałam oczywiście utrzymać w barwach firmy dlatego ciemne dostały na wierzch krem w kolorze pomarańczowym a jasne w kolorze białym :)

Ujęcie nr 1
Ujęcie nr 2 :D

Na koniec każdy cupcake dostał swoje logo i oto efekt końcowy:



Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Wszelkie opinie i uwagi mile widziane ;)

niedziela, 23 grudnia 2012

Ciasteczka do dekorowania




Te ciasteczka są taką moją tradycją. Najzwyklejsze, ale dla mnie najlepsze. Co roku męczyłam mamę żeby je robić, a ją szlag trafiał na myśl o tym co zostanie po moich zmaganiach w jej posprzątanej przed świętami kuchni. Przepis jest prościutki. A więc potrzebujemy:

- 100g masła
- nie całą szklankę cukru pudru
- 2 szklanki mąki tortowej
- 4 żółtka
- płaska łyżeczka proszku do pieczenia
- łyżeczka soku z cytryny

Zawsze robię różne ich wersje. Czekoladowe, kokosowe, korzenne.. Dodaję wtedy do ciasta odpowiedni składnik. Wszystko musimy wyrobić ręcznie, zagnieść do uzyskania jednolitej masy. Jeżeli nie chce mi się połączyć to odrobinę zamaczam rękę w wodzie, żeby nie dodać jej za dużo i wyrabiam dalej. Pomaga ;) Następnie wałkujemy ciasto na około 3 mm (ja nie podsypuję niczym) i wykrawamy ciasteczka.

Gotowe ciasto

Wałkujemy! :)
Piekarnik nagrzewamy do około 170°C (ja mam okropny piekarnik i miałam jakieś 140°C i pomimo tego przypalał..). Blachy nie smaruje niczym tylko kładę ciastka i do pieca. Czas? Hmm.. Nie mam określonego. Patrzę na ich kolor. Jak się zarumienią to wyciągam. od razu po wyjęciu są jeszcze miękkie, po chwili delikatnie ściągam i gotowe, ale.. Czym byłyby ciasteczka świąteczne bez lukru? Muszę szczerze przyznać, że nigdy wcześniej nie malowałam lukrem... Zawsze smarowałam takim "rzadkim" i przyklejałam jakieś bakalie albo posypki. Początek był ciężki, lecz po jakimś czasie coś z tego zaczęło wychodzić. Pod koniec z kolei ręka mi już odpadała i krzywo wychodziło.. :D Efekt końcowy sami oceńcie.

Prawie wszystkie ;)

Wesołych świąt! :)

Serduszka

niedziela, 16 grudnia 2012

Tort Monster High nr 2


Monster High :)
W ten weekend po raz kolejny miałam okazje zrobić tort stylizowany na bajkę Monster High. Bardzo się ucieszyłam, znowu piętrowiec! Przy przygotowaniu tortu, za każdym razem uczę się czegoś nowego, szczególnie przy takich większych projektach. Tym razem wszystko lepiej rozłożyłam sobie w czasie i bez problemu zdążyłam dopracować szczegóły. Biszkopt upiekłam dzień wcześniej. Kolorystyka niebiesko - różowo - czarna, środek miał być taki sam jak w poprzednim czyli krem serkowy z wanilią, brzoskwinie i mandarynki.

Widać w kremie drobne "pesteczki" wanilii

Przygotowani, do startu... Start!! ;)

Górna cześć z różowym kremem

Dolna część z niebieskim kremem

Na górze oba placki posmarowałam cienką warstwą kremu maślanego. Czekały całą noc w lodówce, więc krem miał czas żeby dobrze stężeć. Na drugi dzień zaczęłam od pokrycia ich masą i złożenia w całość. Połączenia zakamuflowałam kremem maślanym.

W środku ukryty "stelaż" trzyma wszystko na swoim miejscu ;)

No i zaczęła się ulubiona przeze mnie część.. DEKOROWANIE! ^^ Wszystko miałam wcześniej zaplanowane, rozrysowane i nie które ozdoby były już przygotowane. Na górze figurka Monster High, kolorowe róże, gwiazdki na drucikach i świeczki.

Głowa czeka na wyschnięcie


Trzeba dorobić jej ciało...


i ubrać ;)

Trzeba dopracować wszystkie szczegóły...

Na koniec ozdobiłam boki czarnym kremem maślanym i perełkami. Jeszcze wbić świeczki, gwiazdki i gotowe! Taki był efekt końcowy ;)

Tort w całej okazałości

Kolorowe róże

Figurka na górze tortu

Czaszka, znak Monster High na dole :)

I ostatnie ujecie całości

Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Zapraszam do oceniania i polubienia mnie na facebooku, żeby być na bieżąco! :)


wtorek, 11 grudnia 2012

Bezy na słodki stół

Po zużytych do ajerkoniaku żółtkach pozostały mi białka. Myślałam, myślałam i wymyśliłam co z nimi zrobić. Oczywiście! BEZY! Nigdy wcześniej ich nie robiłam, ale kiedyś musi być ten pierwszy raz... A więc tak:

- 6 białek (akurat tyle mi zostało, ale wyszło z tego sporo masy więc proponuje mniej)
- 375 gr cukru drobnego
- szczypta soli

Do michy białka i szczypta soli. Ubijamy na sztywną pianę. Potem do tej piany dosypujemy łyżką powoli cukier, nie przerywając pracy miksera. Przestajemy jak cały cukier się rozpuści. Powinna powstać gęsta, sztywna masa.

Akurat to była "partia różowych" czyli z barwnikiem :)

Przekładamy tą masę do rękawa cukierniczego z tylką w kształcie gwiazdki, ale może być też inna, wedle gustu. Na blachę dajemy papier do pieczenia i wyciskamy na nim bezy. Jeżeli ktoś nie ma rękawa można ponakładać łyżka. Wstawiamy do nagrzanego do 150°C piekarnika a czas ustawiamy na 45 minut. 

Bezy w piecyku

Oczywiście wszystko będzie zależało od tego jak Wasz piekarnik piecze. Radzę żeby sprawdzać w jakim są stanie i czy chcecie mocniej je wypiec. Moje po tym czasie były w środku jeszcze lepiące, ale ja osobiście takie lubię :)

Pierwsza partia gotowa

Słój pełen bezów

I trochę inne ujęcie ;)

niedziela, 9 grudnia 2012

Dwupiętrowy tort Monster High



Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić tort, który jak dotąd był największym wyzwaniem dla mnie. Robiłam go w sumie przez ponad 2 dni. Dużo rzeczy przy okazji się nauczyłam. Najbardziej martwiło mnie to, że składam go w domu (bez stojaka) i musiał w całości dojechać na urodziny mojej kuzynki.. W ostateczności wszystko zakończyło się sukcesem, co mnie bardzo cieszy :)

Jak już pisałam tort był złożony z dwóch pięter, bez użycia konkretnego stojaka. Oba placki były tego samego smaku. Krem serkowy z prawdziwą wanilią z brzoskwiniami, nasączone wódką. Różniły się tylko kolorem. Górna część miała w środku niebieski krem, a dolna różowy.

Górny placek
Dolny placek

Następnie pokryłam je masą cukrową "na odwrót", tzn. górny różową masą, dolny niebieską. Każda część miała pod spodem okrągły kartonik żeby ją usztywnić. Do dołu wbiłam wsporniki żeby cała konstrukcja wytrzymała i nie zapadła się. Wykonałam je patyczków do szaszłyków bo nie miałam nic innego wtedy pod ręką a spełniły swoją funkcję idealnie. Zanim jednak to wszystko zrobiłam, zaczęłam przygotowywać figurkę, która miała być ułożona na górze. Jak w temacie napisałam, Monster High. Tak wybrała moja kuzynka, albo raczej ciocia, żeby jej zrobić niespodziankę. Chciałam zrobić coś podobnego do lalek z tej bajki. Czy wyszło? Ocienicie sami. Ja w sumie byłam zadowolona z efektu końcowego. Maszyną nie jestem i idealnie wszystkiego nie robię. Mam jeszcze sporo rzeczy do nauczenia.
A więc, cała stylizacja ogólnie utrzymana w kolorach różowo - niebieskich co widać. Na dole jeszcze dodałam logo Monster High i czarne wykończenie. Było też 7 świeczek i papierowe gwiazdki na drucikach które dopełniły całość :)

W trakcie pracy :)

Gotowa góra z bliska

W całej okazałości
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Czekam na wasze opinie :)

sobota, 8 grudnia 2012

Torcik z autkami

Mała Nadia miała życzenie, żeby torcik był z autkami :)
Czekoladowy krem, jasny biszkopt i wiśnie w środku (najczęściej robię właśnie takie połączenie, jakoś tak ludziom smakuje ;)





czwartek, 6 grudnia 2012

Prezent dla kuzynki

Moja kuzynka ma świra na punkcie żab. W domu ma niezliczoną ilość przeróżnych rzeczy z, jak to ona mówi, "kumcią". Zażyczyła sobie oczywiście cupcake z żabką. Tak się złożyło, że w tym samym monecie potrzebowała prezentu dla znajomego, który jest wielkim fanem Ruchu Chorzów. Ten duet dziwnie razem wyglądał.. Ale w końcu czemu by nie :)


wtorek, 4 grudnia 2012

Esencja waniliowa

W wielu przepisach między składnikami pojawia się esencja waniliowa. Dużo osób zamiast niej dodaje po prostu cukier wanilinowy. Niestety, to nie jest to samo. Wanilina to tylko składnik aromatów prawdziwej wanilii, pozyskiwany syntetycznie. Lepszym rozwiązaniem jest cukier z prawdziwą wanilią. Jego kolor jest ciemny i widać w nim te drobne, charakterystyczne kuleczki. Ja natomiast postanowiłam taką prawdziwą esencję zrobić sama. Nie jest to trudne, ale trochę kosztowniejsze niż cukry. Potrzebne nam do tego będzie:

- około 200 ml wódki
- z 3 laski wanilii (takie "zużyte" też się przydadzą)
- buteleczka w której to pomieścimy

 
Laski wanilii przecinamy wzdłuż (nie wygrzebujemy z nich środka). Ja przecięłam je również na pół żeby idealnie pasowały. Możemy dodatkowo dodać właśnie te już zużyte, to tylko spotęguje aromat. Wrzucamy je do buteleczki i zalewamy wódką. Przez pierwsze dni płyn szybciutko zmienia kolor i zapach. Niestety na efekt finalny musimy trochę poczekać. Esencja w pełni gotowa jest po miesiącu. Moja ma dopiero tydzień, ale pachnie cudownie i nie mogę się doczekać, aż w końcu jej użyje. Oczywiście od razu Was powiadomię o tym, co mi z tego wyszło :)


Zapraszam Was również do dzielenia się swoimi kuchennymi doświadczeniami. Pozdrawiam!

Ten przepis bierze udział w akcji Miksera! :)

Domowy Wyrób